niedziela, 8 grudnia 2013

"PRZYJACIELE?"



Opowiem Ci o dziewczynie, która się pogubiła.
Nie potrafiła sobie poradzić z milością, którą z całych sił tłumiła w sobie.
Nie mogła sobie pozwolić na zakochanie. A jednak. To przyszło niespodziewanie. Szkoda tylko, że jak to zwykle bywa, bez wzajemności.
Zaprzyjaźniła się z nim. Wiedziała o jego życiu prawie wszystko.
Ale zraniło dziewczynę to, że postanowił związać się z pierwszą lepszą dziewczyną. Czekała na niego. Ciężko jej było patrzec jak się całują, przytulają. Była cały czas obok niego. Cierpliwie znosiła to wszystko. Po drodze zaliczyła kilka nie udanych związków, raniąc przy tym Bogu winnych chłopców.
Tak jak przypuszczała, chłopak nie był długo z tamtą ową dziewczyną.
Minął rok. Nadal pozostawali tylko przyjaciółmi, ale bardzo się do siebie zbliżyli.
Gdy nadszedł okres wakacji, sprawił, że odzyskała nadzieję. Nadzieję na związek.
Niestety jak to często bywa, szlak trafił plany. Nie udało się.
Dziewczyna bardzo poważnie zachorowała. Rak niesamowicie zmienił jej życie. Nie chciała, żeby chłopak patrzył na jej cierpienie, z początku pokazywała, że jest silna, że ma.energię. Ale im bardziej choroba postępowała, tym dziewczyna była słabsza. Rok się męczyła w ogromnym bólu.
Już wiedziała, że to jej koniec. Dziękowała chłopakowi, że przy niej był, wspierał i pozostał na zawsze przyjacielem.
Dziewczyna odeszła.
Jednak na zawsze pozostała w jego sercu.
Nikt nie wie co czuł. Nie zdążył jej wyznać. Nie zdobył się na tyle odwagi.

...




"(..)Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą."

~ks. Jan Twardowski




środa, 2 października 2013

"Księżniczka"


Zaczęło się wszystko niewinnie, o małej ślicznej dziewczynce, trakatowanej jak księżniczkę. Nie się czemu dziwić, była oczkiem w głowie rodziców. Jedynaczka. Rozpieszczana z każdej strony, na każdym kroku.

Była lubiana. Każde dziecko chciało się z nią bawić, w jej ogromnym, kolorowym ogrodzie, pełnym różnych kwiatów co wiązało się z cudownym zapachem roztaczającym się nad nim, w jej pięknym pałacu, ślicznym różowym pokoju. Nie jeden rówieśnik marzył, żeby pobawić się tymi pięknymi zabawkami, drogimi blond-włosymi lalkami, porcelanową zastawą czy nawet miękkim włochatym misiem.

Księżniczka rosła, z roku na rok stawała się coraz ładniejsza, mądrzejsza i doroślejsza. Coraz więcej chłopców zaczynało się nią interesować. Wystarczyło, że skinęła palcem a mogła mieć każdego. W szkole przez bycie popularną i bogatą przysporzyła sobie wielu wrogów, fałszywych 'przyjaciół ', którzy chcieli się wybić na jej sławie. Zazdrość - to było to co skłoniło innych do nienawiści.

Na początku radziła sobie z tym jakoś ale z dnia na dzień robiło się to trudniejsze, przytłaczało ją to. Nie chciała już chodzić do szkoły. Przestała się z kimkolwiek stamtąd kontaktować. Nie znosiła widywać tych dwulicowych twarzy, pozornie mili a tak na prawdę kipiała w nich zazdrość. Tacy są niestety ludzie.

Historia jak dotąd szczęśliwej dziewczynki przerodziła się w dramat dojrzałej dziewczyny. Rodzice nic nie zaradzili, nawet nie zauważyli co się dzieje z ich dzieckiem. Ciągle tylko była ważna praca i praca. Ilekroć podchodziła i prosiła o pomoc tyle razy dostawała odpowiedź, że są zajęci. Nie miała osoby, która mogłaby ją wysłuchać. Brakowało jej tego.

Któregoś pochmurnego popołudnia po ciężkim dniu w szkole, wybrała się na spacer. Szła przez las, liści drzew miały kolor ciemnej, zgnitej zieleni, ponura ścieżka roziągała się daleko przed nią. Płakała. Zwierzała, żaliła się drzewom. Może to brzmi dziwnie lecz ona na prawdę nie miała nikogo. Idąc tak coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że pieniądze, uroda i popularność - szczęścia nie dają, wręcz - jak to u niej było- przysparzają problemów.

Nie chciała już nigdzie wracać. Tu jej było dobrze. Zatrzymała się przy zardzewiałej barierce metalowego, bardzo starego i zaniedbanego mostu. Przez otwory w kładce było widać rzekę, woda rozbijała się o ostre kamienie. Chwilę się zawahała, ale zdobyła się na tyle odwagi by to zrobić. Przeszła na drugą stronę barierki. Kamienie. Woda. Szum. Szybki puls. Zduszony Krzyk. Trzepot skrzydeł ptaków odlatujących nieopodal. Wiatr zaczął targać drzewami. Kawałki sukienki podarte na skalnym brzegu rzeki.

Nie ma już nic... Dowód na to jak ulotne jest życie...



niedziela, 4 sierpnia 2013

"Pociąg"

Ciemne oczy. Zatapiała się w jego spojrzeniu. Nie potrzebowała już niczego innego. Wystarczyło, że był. Czuła się przy nim niesamowicie, tak bezpiecznie jakby był stworzony właśnie dla niej. To było to o czym marzyła każda dziewczyna. Kochała go, tak strasznie go kochała. Zdawało się, że on ją też.  Niestety dosyć często się kłócili. Chwile w których krzyczeli na siebie, ona płakała... on patrzył nieporadnie... A potem znów nadchodziły momenty kiedy leżąc gdzieś na podłodze, przytuleni, kompletnie nieobecni, upojeni nie tylko miłością, patrzyli na siebie. Tak mijały im wakacje. Niedługo miało się wszystko skończyć, mieli znów powrócić do szarej rzeczywistości. Nie chciała tego. Zdawało się, że jemu to było obojętne, mógł mieć każdą dziewczynę.

Nadszedł ten dzień, w którym mieli się pożegnać. Czas naglił. Ostatni pocałunek. Pożegnanie. Gdy odchodziła, chłopak rzucił:

- Wiesz, i tak byłaś słaba w łóżku.

Odwróciła się, upuściła walizki. Z jej oczu popłynęły wolno łzy. Uświadomiła sobie, że zakochała się w kompletnym idiocie. Oddała mu się, a on zrobił jej takie coś. Stał nadal na przeciwko na peronie i się śmiał. Bezczelnie się śmiał. Zrobiło jej się wstyd. Nadjeżdżał pociąg...

Śmiech chłopaka przerodził się w krzyk. Stał oszołomiony. Zaczęły nim targać lekkie drgawki. Ludzie dookoła zaczęli się zbiegać, coś wołać. Czas jakby się zatrzymał, dla niego... Zdał sobie sprawę co się stało. Ona naprawdę to zrobiła. To była chwila, impuls. Nie wierzył, że mogła go tak kochać, dla niego to była przelotna miłość...
Dla niej ?
Ostatnie wakacje...

____________________________________________________________

Krótkie ale podoba się? :)
Czekam na jakiekolwiek komentarze.

niedziela, 31 marca 2013

Kilka ciekawych cytatów.

Jak możemy przeżyć życie, gdy ludzie sprawiają, że wstyd nam lubić, to co lubimy i być tym, kim chcemy być?

"Najbardziej odczujesz brak jakiejś osoby, kiedy będziesz siedział obok niej i będziesz wiedział, że ona nigdy nie będzie twoja" ~ Gabriel García Márquez

"Kocha się za nic, nie istnieje żaden powód do miłości" ~ Paulo Coelho (z książki Alchemik)

"Diabeł chce ukraść twoją radość, bo wie, że radość jest twoją siłą.. dlatego potrzebujemy się nawzajem" ~ Rihanna.

"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać" ~ Antoine de Saint-Exupéry

wtorek, 19 marca 2013

"Szara ciemna piwnica"

Znów siedze tu w piwnicy, ciemnej, smierdzacej, pełnej różnych gryzoni, robaków. Światło wpada tylko przez malutki otwór wentylacyjny, czasem wpatruje się w tę smuge... Przywoluje mi wspomnienia o tamtym świecie... Zwyczajnym życiu... Tęsknię za nim.
Ściany pokryte są grzybem i pleśnią. Ten zapach stęchlizny, przestał mi po jakimś czasie przeszkadzać... Przyzwyczaiłam się. Jestem sama, siedzę na zniszczonym, brudnym materacu pod wentylacją. Po drugiej stronie umywalka i wiadro, do którego muszę się wypróżniać. Wymianie jest co tydzień... Tyle razy też się kąpię.
Chcecie dalszy ciąg?? Czy mam przestać to pisać?
Komentarze motywują ;p pamiętajcie o tym.

poniedziałek, 21 stycznia 2013

"Szara myszka"


Mam na imię Amelia. Mam 16 lat. Jestem typową szarą myszka, prawie niezauwazalna. Przechodzenie korytarza bez ani jednego spojrzenia, opracowałam do perfekcji. Nikt szczególnie się mną nie interesuje. Większość, nawet nie wie jak się nazywam. Czy to dobrze? Czasem może tak. Przynajmniej mam pewność, że nikt mnie nie obgaduje. Ubieram się rownież tak, aby mnie nie zauważono. Jestem strasznie nieśmiała. Gdy ktoś mnie o coś zapyta, od razu się czerwienię. Dobrze się uczę, czytam mnóstwo książek, gram na gitarze. O tym ostatnim nikt, oprócz mnie nie wie. Mało mam znajomych, więc nie jest to trudne do ukrycia.

Wracając do lekcji, zawsze modlę się, żeby nauczyciel nie wziął mnie do tablicy, jest to najgorsze co może być. Cała klasa patrzy na mnie. Nie potrafię się wtedy skupic i popełniam głupie błędy, a moi rówieśnicy mają niezły ubaw. 

Przyjaźnie się z Marleną. Jest podobna do mnie. Obie nikomu nie rzucamy sie w oczy. Ale to do czasu.
Wszystko się zmieniło, odkąd poznałam Alexa. On wyrwał mnie z szarości. Pokazał jak się bawić, być pewna siebie. Powtarzał mi, że jestem przepiękna. Nigdy tak nie uważalam. Ale uwierzyłam w siebie. Od tego czasu, poznałam wiele nowych, ciekawych osob. Zaczęłam wychodzić z domu, spotykać sie z nimi. A co najważniejsze, znalazłam swoją miłość. Byliśmy nierozłączni. Mieliśmy wspólne pasje, zainteresowania. Wiedzieliśmy zawsze kiedy, któreś z nas miało gorszy dzień, mogliśmy na siebie liczyć. Alex był taki czuły, delikatny a zarazem potrafił być stanowczy, silny i męski. Ideał. Byłam w nim zakochana po uszy. Niedługo po tym, jak skończyliśmy 19 lat a była to juz 3 rocznica naszego związku, wzięliśmy ślub. Po dwóch latach udanego malżeństwa, urodziła nam się śliczna córeczka. Oboje byliśmy w niś wpatrzeni. Wierzylismy, że wyrośnie z niej mądra dziewczyna, a później kobieta. I tak sie stało. Teraz, gdy jesteśmy dziadkami, dziekuje nam, że tak dobrze ją wychowaliśmy. Sama jest szczęśliwą żoną i matką dla trójki moich kochanych, rozbrykanych wnucząt.

Amelia i Alexander zmarli razem. Szczesliwi, zapadli w gleboki sen, w ktorym beda juz zawsze razem.

__________________________________________________________


No to takie opowiadanie. Jeśli się podoba proszę o komentarze... Dla odmiany jest opisana szczęśliwa historia. Niestety tylko wymyślona. Taka bajka, w którą chcę mocno wierzyć. ;)

piątek, 4 stycznia 2013

"Żyletka = ukojenie?"


Wróciła do domu cała zapłakana, jej matka nawet tego nie zauważyła. Ola poszła do swojego pokoju, zamknęła się, chciała mieć spokój. Płakała. Myślała nad tym co powiedział jej kolega, gdy wygłupiała się z koleżankami i ugryzła jedną z nich tak dla zabawy.
Paweł powiedział - Po co tak robisz? I potem się dziwisz czemu nikt Cię nie lubi!
Od razu wzięła swoją torebkę. Koleżanki ją zatrzymywały ale ona wiedziała, że nie mogła zostać... rozpłakałaby się a tego nie chciała. Odeszła szybkim krokiem, ruszyła w stronę domu.

Płakała, myślała o tym, że może faktycznie ma rację. Może faktycznie nikt ją nie lubi! Może oni wszyscy udają, kolegują się bo czegoś potrzebują.

Matka wołała ją na obiad, Oli wcale nie chciało się jeść. Dziewczyna wzięła do ręki żyletkę, ścisnęła ją i od razu rozluźniła - wbiła jej się w dłoń, pojawiła się mała czerwona kreska. Otarła krew. Podwinęła rękaw. Łzy nadal spływały jej po policzkach... kapały na ranę. Na próbę zrobiła kreskę w powietrzu nad ręką, później przyłożyła bliżej, tam gdzie najbardziej było widać żyły. Wahała się. Zamknęła oczy, zacisnęła wargi i zrobiła to. Żyletka gładko weszła w miękką skórę. Ola krwawiła, położyła się na dywan.Nadal miała zamknięte oczy. W końcu czuła, że wszystkie problemy odchodzą gdzieś daleko. Bała się tylko o przyjaciółkę, żeby nie zrobiła tylko czegoś głupiego. To była jej ostatnia myśl. I odpłynęła na zawsze...

__________________________________________________________

Okey. No to takie opowiadanie na szybko bo trochę przestój. Sorki, że tylko tyle. Więcej nie dało rady. Chyba mam jakiś kryzys. Zastój. Weny brak a jak już jest to szybko ucieka. Właściwie nie wiem czemu. Zawsze mogłam pisać i pisać a teraz? Nie mam pojęcia co się dzieje. Szkoda, że wyrzuciłam stare opowiadania... Życzę miłego, choć krótkiego czytania. I jeszcze raz bardzo przepraszam za to iż nie wysiliłam się na nic więcej.

Pozdrawiam :*